Na budowie co dzień dzieje się coś nowego. Od ostatniego wpisu wykopana została studnia, zrobione są pierwsze wylewki i izolacja fundamentów. Od poniedziałku ostro pracują też murarze i jutro ściany powinny być już gotowe. Dobrze, że chociaż kilka dni było chłodniej to i praca nie wydawała się aż tak męcząca.
Zdecydowaliśmy się dodatkowo powiększyć okna w łazience oraz garażu. Nie wiem jeszce czy zmiany te wyjdą nam na dobre, ale w ostateczności łatwiej będzie te otwory zamurować niż później kuć. Zastanawialiśmy się czy nie zrobić też schodów betonowych, ale jednak zwyciężyły drewniane. Przed nami kolejny etap - strop. To w nasępnym tygodniu. Większość prac wykonujemy sami, z pomocą rodziny, oczywiście jako pomocnicy. Wstępnie umówiliśmy fachowców od dachu. Już nie mogę się doczekać kiedy bryła domu nabierze ostatecznyh kształtów. Z każdym dniem jest co raz ładniejsza.
Intensywnie rozmyślam nad kolorem naszego dachu. Podobają mi sie ciemne - grafitowe. Ale jakie wtedy zrobić kominy? Tez grafit? Wolałabym jakiś kontrast ale jak tu na coś się zdecydować? Nie wiedziałam, że wybór koloru może być aż takim problemem...
Witam wszystkich na moim budowlanym pamiętniku :)
Po lekturze wielu tego typu blogów postanowiłam założyć swój - by mieć do czego wracać i powspominać początki budowania. Z wyborem projektu nie było łatwo, ale to chyba normalne, że jak człowiek musi na coś się zdecydować to jest mu ciężko. A jak do tego przyjdą ograniczenia związane z wielkością działki, jej usytuowaniem i warunkami zabudowy to juz w ogóle nic nie wiadomo...
Ostatecznie wybór padł na Gucia II. Zawsze podobały sie nam domy z garażem z przodu . Takie rozwiązanie miało też inne plusy - umożliwiało zaoszczędzić nam miejsce na działce z boku domu gdzie planujemy niewielki ogród.
Uzyskanie pozwolenia na budowę, poprzedzone wydaniem warunków zabudowy zajęło nam jakieś 10 miesięcy. Sami trochę wydłużyliśmy czas oczekiwania, bo w międzyczasie rozglądaliśmy się za działką bliżej miasta. Ceny jednak mimo głośno obtrąbianego kryzysu nie chciały nawet drgnąć. I tym sposobem zdecydowaliśmy, że będziemy budować na działce jaką dostaliśmy od moich rodziców.
Działka jest niewielka, bo liczy 7, 5 ara i jak się okazało przy wyborze projektu, mankamentem jest wjazd od strony południowej. Plusy to bliskość lasu, asfaltowy dojazd i szkoła w pobliżu. 23 czerwca 2009 r. mogliśmy już budować.
29 czerwca wbita została pierwsza łopata. Do pracy zaangażowaliśmy męską część bliższej i dalszej rodziny. Po 2 dniach kopania zostały wylane ławy. Kilka dni później fundament był już gotowy. W sumie zużytych zostało 28 m3 betonu B15. Oczywiście nie obyło się bez przygód - pierwsza gruszka zakopała się na działce :)
Na dzień dzisiejszy zdjęte zostały szalunki i czekamy na dalszy etap prac. Murarze wstępnie zostali umówieni i 20 lipca ruszamy dalej.